Dziś nie będę się rozpisywać. Wystawa jak wystawa. Veni, vidi, corgici – przybyłam, zobaczyłam i po raz kolejny zdobyłam ocenę DOSKONAŁĄ. 🙂
Mój Bezwęchowiec się z nami nie wybrał, pojechałyśmy we dwie, z Pańcią, znaczy się Żoną Bezwęchowca. Ot, taki babski wypad. Było całkiem sympatycznie.
Po powrocie Bezwechowiec powiedział do mnie gdy chodzilam dumna na palcach:
Trzecia wystawa z rzędu z oceną doskonałą. Obrosło się w piórka, co?
Czy on zgłupiał? Jak mogę obrosnąć w piórka jak ja jestem psem i mam sierść!
P.S.
Swoją drogą mogliby wreszcie na plakacie reklamowym jakiejś wystawy wstawić zdjęcie corgi – jeszcze takiego nie widziałam.