Przed chwilą dostałam wiadomość, że moja córeczka Turbina nie żyje. Miała 3 lata. Trzy lata radości ze swoimi człowiekami. Trzy lata dawania radości swoim człowiekom…

Jeszcze miesiąc temu wszystko było ok. Wszystko zaczęło się nagle. Powiększone węzły chłonne, nowotwór, nieoperacyjny… Żadne leki nie pomogły.

Żyłaś krótko, ale tak intensywnie. Biegaj Turbinko, córeczko moja kochana za tęczowym mostkiem. Kiedyś do Ciebie dołączę. Żadnych słów więcej. Dziś z Bezwęchowcem jesteśmy bardzo, bardzo smutni…